Giełda większości ludzi kojarzy się z hazardem i niepewnością. Z brakiem stabilności finansowej, a może i z niebezpieczeństwem. To wystarczające powody, żeby odstraszyć od prób inwestowania na parkiecie albo nawet do wyrobienia sobie określonego zdania na ten temat bez większego zgłębiania się w problem.
Gdyby mnie ktoś rok temu zapytał, co myślę o giełdzie to pewnie powiedziałabym dokładnie to samo 🙂 Giełda była dla mnie wielkim, groźnym, inwestycyjnym gigantem, na którym swoje nadprogramowe miliony inwestują jakieś rekiny finansowe, albo jacyś dziwni hazardowi uzależnieni. Serio 🙂 Żadnych opinii pośrednich. Dziś śmieję się sama z siebie, ale może dzięki temu podeszłam do niej ze sporym szacunkiem i pokorą. Tak właśnie! Do giełdy potrzeba duuuuużo pokory. Ale też stanowczości i pewności siebie w podejmowaniu decyzji. Oczywiście nie powiem Wam teraz, że giełda wcale nie jest niepewna i że śmiało ruszajcie na parkiety inwestując swoje oszczędności, bo oto Anna ruszyła, potrafi na niej zarobić i że wcale w długi przecież nie popadła (jeszcze 🙂 ). Handlując akcjami można popaść w długi i można stracić pieniądze. Rozczaruję Was może, ale nie znam też sposobów na to, by ograniczyć ryzyko na giełdzie do zera. Jest jednak kilka ważnych kwestii, które warto wziąć pod uwagę, by OGRANICZYĆ RYZYKO, jeśli grasz na giełdzie.
1. Zacznij od teorii i nie przestawaj się uczyć! To pierwszy i najważniejszy punkt moim zdaniem. Czytaj książki o giełdzie i inwestowaniu, szukaj informacji w internecie, bierz udział w webinarach na ten temat, rób szkolenia (online czy stacjonarne). Masz mnóstwo możliwości, więc nie szukaj wymówek, tylko się stale UCZ!
2. Kiedy już „połkniesz” trochę teorii praktykuj, praktykuj i praktykuj. Ostatnio uczestniczyłam w szkoleniu online na temat inwestowania w akcje i podczas niego wdała się dyskusja, czy inwestować od razu „na prawdziwo” czy jednak zacząć wpierw na wersjach kont maklerskich demo. Zdania były podzielone, jednak większość uważała, żeby od razu iść na całość i zacząć od razu kupować prawdziwe akcje. Nie jestem jednak do tego przekonana. Uważam, że warto jednak popróbować wpierw kont demo i poznać chociaż funkcje i działanie konta, a także schemat postępowania przy kupowaniu i sprzedawaniu. Zakładam jednak, że już stawiasz swoje pierwsze kroki na parkiecie i wiesz, jak kupić/sprzedać akcje.
3. Poznaj branżę i spółki, w które chcesz inwestować. Nie inwestuj na oślep. Oczywiście może Ci się udać zupełnie przypadkowo/naiwnie kupić jakąś firme na tak zwane „wyczucie” czy jakiś inny „szósty zmysł” i zarobić na niej sporo (przyznaję, że miałam takie sytuacje na początku mojej drogi z giełdą. Aż sama teraz się boję myśleć o swojej głupocie – nazwijmy sprawę po imieniu, więc teraz przestrzegam Ciebie), ale nie radzę tego jednak robić.
4. Najważniejsze, ale też najtrudniejsze. Kupuj taniej, niż faktyczna wartość firmy w przyszłości (poniżej wartości wewnętrznej). Świetna strategia, praktycznie gwarantująca zyski, ale potrzeba wiedzy, wyczucia, doświadczenia i wielu innych elementów, by ją stosować.
5. Praktykuj i staraj się znaleźć swoją własną strategię. Bądź jednak otwarta na nowości, testuj, zmieniaj 🙂 Rutyna jest dobra, własna strategia jest super, ale nie zamykaj się tylko i wyłącznie na to, czego nauczyłaś się na początku swojej inwestycyjnej drogi.
6. Inwestuj tylko takie pieniądze, których nie będziesz potrzebowała kolejne lata. Może się zdarzyć, że kupisz akcje, których cena nagle spadnie i sprzedawanie ich, bo nagle potrzebujesz zmienić auto, bo stare więcej już nie ujedzie, będzie miało marny sens. Ja tkwię aktualnie już drugi miesiąc z akcjami VW w portfelu i nic… Całe szczęście nie potrzebuję ich teraz, ale że gram raczej krótkoterminowo, chętnie już bym z nich skorzystała.
7. Załóż tzw. limit ryzyka i wyjdź z giełdy, jeśli go przekroczysz. Używaj do tego narzędzia STOP LOSS (stop strata – opiszę je dokładnie w innym poście).
8. Nie inwestuj Twoich jedynych oszczędności. Inwestuj tylko i wyłącznie pieniądze, które w razie utraty (krach na giełdzie, świat się wali, kataklizmy spadają i inne dziwne sytuacje się dzieją) nie spowodują Twojej finansowej ruiny!
9. Nigdy nie inwestuj wszystkiego w jedną spółkę. Stawianie wszystkiego na jedną kartę może być opłakane w skutkach, jeśli akurat postawiłaś nie na tego konia… Tylko i wyłącznie DYWERSYFIKACJA PORTFELA.
10. Nigdy nie kupuj spółek, których nie znasz. Nie inwestuj w coś, czego nie rozumiesz, nie lubisz i nie wiesz, co dana spółka tak naprawdę robi. Kiedy już ją kupisz, czytaj na bieżąco o danej firmie, śledź informacje o niej i analizuj i przewiduj 🙂
11. Wyłącz emocje, kiedy decydujesz! Tak, tak, to nie żart 🙂 Analizuj, podchodź do wszystkiego „na chłodno”, licz i kalkuluj. Oczywiście nie obędzie się bez stresu i napięć, kiedy ceny akcji w Twoim portfelu nagle rosną czy szybko spadają, ale nie daj się ponieść. Spokojne, bez emocji i z dystansem. Da się tego opanowania nauczyć 🙂
12. Nie spiesz się! Decyduj powoli, mądrze i po analizie potencjalnych zysków i strat.
13. Zaufaj sobie! Oczywiście warto poczytać, co mówią o danej spółce i jej akcjach analitycy, bankierzy czy inni znawcy tematu, ale nawet oni nie mają jednej jedynej racji. Analizuj, ale decyzje podejmuj na spokojnie SAMA 🙂 Weź odpowiedzialność sama za swoje zakupy.
14. Określ konkretną kwotę tylko na inwestowanie na giełdzie, a zyski inwestuj dalej, zamiast „przejadać” 🙂 Istnieje pewne ryzyko, że nagle zamrozisz sobie część pieniędzy w akcje i aż Cię korci, żeby sobie coś dodatkowo przelać na konto maklerskie i „próbować” dalej (sama tak miewam:) ). Zachowaj rozsądek i trzymaj się obranej drogi. Nie ryzykuj więcej, niż założyłaś.
15. Każda z nas popełnia błędy. Ucz się na nich! To bardzo ważne, żeby wyciągać lekcje z błędnych decyzji i zachowań. Mądrość polega na tym, żeby ich nie powtarzać. Najlepiej zapisuj swoje wnioski czy własne potknięcia i nie popełniaj ich więcej.
Nikt nie da nam złotej zasady, jak grać, żeby nie stracić, a jedynie wypracowywać zyski, ale myślę, że warto wziąć sobie do serca przynajmniej kilka z tych zasad, które dla Ciebie samej wydaja się ważne i je zastosować. Giełda na pewno nie lubi chaosu, emocji, niewiedzy, stresu czy pośpiechu. Podejdź do niej z pokorą, spokojem i przygotowana, a zauważysz efekty 🙂
Macie może jakieś swoje własne sposoby na ograniczenie ryzyka na parkiecie?
Kiedyś robiłem nagranie o stawianiu stopów, planuje też zrobić artykuł o stawkowaniu pozycji – jak chcesz to mogę ci je podlinkować 😉
A rady są ok – zwłaszcza numer 12. Ludzie Kurde dłużej zastanawiają się nad kupnej lodówki czy telewizora niż nad pozycją za kilkanaście tys zł
Bardzo chętnie, dzięki! 🙂
Też uważam, że pośpiech na giełdzie to zły doradca, ale chyba gorsza jeszcze bywa lekkomyślność i brak pokory w połączeniu z brakiem uczenia się. I dlatego niektórzy spokojnie na niej skutecznie inwestują, a inni upadają z kretesem…
Jak to mawiają w tym kraju każdy się zna najlepiej na wszystkim…
Co do stopów:
https://marketrevolution.ghost.io/jak-ustawiac-stoplossa-aby-nie-zostac-dawca/
Co do stawkowania to pewnie w marcu opublikuję artykuł…..
Fajnie, że przyblizasz giełdę. Ja do niej nie miałam szczęścia -podchodzilam do niej dwukrotnie i wychodziłam ze stratą. Możesz napisać więcej o szkoleniach? Bo jednak w przyszłości chyba sie do gieldy znowu usmiechne .. 🙂 Osobiście dla mnie wersję demo dały fałszywy obraz i dały fałszywą pewność siebie. Ale może korzystałam z nie tych wersji demo co trzeba 🙂 Pozdrawiam
Demo polecam jedynie technicznie. Oczywiście grania nie da się na nim nauczyć. Ja zaczynałam zwyczajnie od książek i internetu. Pojawia się też troche webinarów na ten temat. Ja bardzo lubię live trading-i ostatnio. Właśnie teraz trwa na http://www.SmartTrader.pl, choć oni grają też na Forex, czego ja nie robię 🙂
Ciekawy jest punkt nr 2. Praktykuj, praktykuj, praktykuj – podaje się, żeby zdobyć poziom mistrzowski trzeba poświęcić danemu tematowi 10 000 godzin :). Dużo wytrwałości i samozaparcia trzeba mieć w sobie.
10 tys godzin? oj, po tylu nieumiejętnych godzinach można na giełdzie marnie skończyć. Proponuje w przypadku „parkietu” uczyć się szybciej 🙂
Ciekawy wpis, podrzucę Mężowi na pewno przeczyta z zainteresowaniem:)
Mężowi????? Spróbuj sama 🙂
A wiesz, że chyba się dokształcę i tak zrobię:) Do odważnych świat należy:P
Brawo! To lubię, odważna Kobieta! 🙂
Nigdy nie działałam nic na giełdzie, ale kto wie…. 😉
Zachęcam spróbować 🙂 Mi daje ona niezwykłą wolność i wygodę zarabiania, jako matce małego dziecka (i dużego też) 🙂 Choć oczywiście wymaga ciągłej nauki i zaangażowania…
Fajne podejście widać zasady z Inteligentnego Inwestora 🙂 mnie też ta książka nakręciła na giełdę . Jeszcze nie trafiłem na blog finansowy który prowadzi kobieta brawo Aniu zapraszam również do siebie http://www.inwestycyjnawolnosc.pl
Miło Cię poznać, Sebastian. Jest nas, „finansowych kobiet” naprawdę sporo w blogosferze 🙂
Od Inteligentnego Inwestora też zaczynałam moje inwestowanie 🙂 Ale stale się uczę i uczę giełdy i baaardzo mi się podoba 🙂
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić 🙂 Niby wiem o tych wszystkich zasadach, które przedstawiasz, ale i tak nie mogę się do giełdy przekonać… Ale mam plan, żeby do końca roku zainwestować chociaż 1 tys. zł.
Ja też długo się najeżałam na myśl o giełdzie, zanim odważyłam się kupić pierwsze akcje (i więcej miałam szczęścia niż rozumu, kupując je 🙂 ), ale teraz podoba mi się bardzo. Powoduje, że jestem zmuszona do ciągłego zdobywania wiedzy i nie jest nudna, a i idzie mi też coraz lepiej .
NIe mogę się jednak przekonać do Forex ciągle…
Trzymam kciuki! 🙂
O nie! Forex to już nigdy w życiu! 🙂 Ale giełda – już postanowiona 🙂
Nie masz duszy hazardzisty? 🙂 Czekam na wieści z giełdy 🙂
Nieeee 🙂 Zupełnie mnie nie kręci patrzenie jak znikają moje pieniądze 😛
🙂
Bardzo ciekawy wpis. Puszczę go jutro na swoim fanpage
Bardzo mi miło. Dziękuję 🙂