Kobieta Inwestuje - Strefa komfortu, ja i finanse

Strefa komfortu, finanse i ja

W ostatnim czasie przybyło do mojej społeczności na Instagramie ostatnio wiele nowych osób. Dostałam też dużo ciekawych wiadomości prywatnych. I jedna z tych wiadomości dotyczyła… mnie sprzed 2-3 lat.

Julia po obejrzeniu mojego InstaStories, na którym postanowiłam się przedstawić i opowiedzieć co robię napisała do mnie, że pamięta mnie z moich blogowych początków i z jakiegoś spotkania u Dwóch Mart. I że wówczas miała wrażenie, że byłam nieśmiała i niechętnie występowałam. Teraz ogląda moje InstaStories, na którym mówię, jakby to była najnaturalniejsza dla mnie rzecz i że ta zmiana mojej postawy i tego, jak mnie odebrała spowodowała, że postanowiła do mnie napisać i zapytać, jak to się stało?

Ta wiadomość dała mi dziś dużo do myślenia i zmusiła do zatrzymania się. Bo to nie pierwsza taka informacja, jaką dostaję od pewnego czasu i że być może moje doświadczenie może się przydać i Wam? Bo faktycznie jest kilka wydarzeń w moim życiu, jakie wydarzyły się w ciągu ostatnich kilku lat, które spowodowały te zmiany, jakie zaobserwowała pisząca do mnie Julia.

Życie zaczyna się poza Twoją strefą komfortu. N. D. Walsch

W 2017 roku mój blog dopiero się rozkręcał i nie myślałam, że moje działania osiągną taką skalę, jaką mają teraz – a przecież nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa 🙂

Już w pierwszym roku KobietaInwestuje.pl zaproszono mnie na pierwsze szkolenie, jako prowadzącą i moja pierwsza myśl była… odmówić. Nigdy nie szkoliłam, nie występowałam na scenie i uważam, że się do tego nie nadaję. Podjęcie decyzji, że jednak polecę na to spotkanie było dla mnie ogromnym stresem, ale w efekcie postanowiłam się przełamać i odważyć. Kosztowało mnie to wiele nerwów… Ponoć wypadłam dobrze, a wiele relacji z tego mojego pierwszego spotkania trwa do dziś.

Najtrudniejsze miało dopiero nadejść. Rok po tym, jak mój blog już działał, w marcu 2018 roku, wyszła moja książka „Kobieta inwestuje. Twoja droga do niezależności finansowej” (na zdjęciu w drukarni podpisuję pierwszą partię książek).

 

Tego samego miesiąca miałam wystąpić na scenie ICE Kraków na Invest Cuffs, w sali na kilkaset osób. To było dla mnie najtrudniejsze wyjście na scenę do tej pory. Wielkość tej sali była dla mnie porażająca.

 

Dokładnie w tym samym miesiącu również doświadczyłam kolejnego strachu, jaki musiałam przełamywać. Spełniłam swoje marzenie, przeżyłam coś misternego dosłownie, ale też zarazem bałam się wiele godzin tego dnia. Zobaczyłam Wielki Kanion. A mam ogromny lęk wysokości. Mój Mąż do dziś wspomina, że dawno nie miałam tak zachwyconej twarzy, jak tego dnia. Ale też bardzo się tam bałam. Zachwyt połączony ze strachem i ogromną chęcią przełamana go.

 

Sporo innych rzeczy wydarzyło się potem, ale pominę je by wspomnieć o ostatnich wydarzeniach, jakie dołożyły cegiełkę do tego, czyli marzec i pandemia COVID19. Odwołano wszystkie stacjonarne szkolenia i konferencje i po pierwszym szoku pomyślałam, że to dobry czas na odkładane stale nagranie mojego kursu online.

I jakie było moje zdziwienie, kiedy to po opracowaniu treści kursów, usiadłam żeby nagrywać i … nie dałam rady nagrać sensownych paru minut. Przełamanie się do mówienia do kamery zajęło mi kilka dni, wiele łez i przeróżnych sposobów, by nauczyć się mówienia do kogoś, kogo nie widzę i kto mnie przeraża.

I oczywiście świetnie się pewnie domyślacie, ale moim zdaniem nie ma rozwoju i zmian, bez próbowania, przełamywania się, wychodzenia poza swoją strefę komfortu, walki ze swoimi nawykami i słabościami i po prostu bez oporu.

Wyjdź ze swojej strefy komfortu. Urośniesz, jeśli będziesz wystawiał się na to dziwne, niemiłe uczucie, które czujesz próbując czegoś nowego. B. Tracy

Jak wyjść ze swojej strefy komfortu?

Nie wiem, czy jest jakiś fachowy sposób na wychodzenie poza własną strefę komfortu, ale moim zdaniem nie warto tego zbyt długo planować czy analizować. Po prostu trzeba zacząć. Nigdy nie będziemy wiedzieć, jak to jest wyjść poza nią,  póki nie spróbujemy tego zrobić.

Jasne, że wychodzenie ze strefy komfortu wymaga odwagi. Ale moim zdaniem najtrudniejsze jest podjęcie decyzji, że chcemy i zrobienie potem pierwszego kroku. Nie jestem zwolenniczką rewolucji w życiu, wolę metodę małych kroków. Pomyśl o tym, czego się tak naprawdę boisz, a potem rozpocznij od niewielkich zmian.

Wychodzenie ze swojej strefy komfortu dotyczy w tym samym stopniu występowania przed kamerą czy na scenie, jak i finansów. Jeśli nigdy wcześniej nie zajmowałaś się swoimi pieniędzmi, jeśli do tej pory wydawało Ci się, że inwestowanie jest nie dla kobiet, a już w ogóle nie dla Ciebie, że to trudne i że się nie nauczysz – to przecież wszystko co napisałam, dotyczy również tego. To taki sam rozwój i nabywanie nowych umiejętności, jak wszystko inne.

Co może Ci pomóc w tych zmianach dotyczących opuszczania strefy komfortu?

  • Unikaj rutyny. Zacznij czytać inne książki, odwiedź nowe miejsca, próbuj jeść nowe rzeczy, zauważ inną perspektywę…
  • Jeśli musisz dokonać wyboru, nie wybieraj od razu bezpiecznego/znanego wariantu. Moim zdaniem wybór bardziej niewygodny dla nas to taki, który nauczy najwięcej.
  • Jeśli nie jesteś asertywna – nauczyć się mówić „nie”. Odmawianie na początku powoduje duży dyskomfort, ale z czasem wiesz, że to Ty masz moc sprawczą i wybierasz to, co jest najlepsze dla Ciebie, nie dla innych.
  • Szybciej podejmuj decyzje. Jasne, dokonaj analizy wad i zalet, ale nie zastanawiaj się nad wszystkim rozmyślając zbyt dotkliwie. Eliminowanie potrzeby rozmyślania nad decyzjami może znacznie pomóc w wychodzeniu ze strefy komfortu. Poza tym szybkie decyzje zwiększają poczucie własnej wartości.
  • Więcej czytaj i podróżuj. Czytanie i podróżowanie pozwala stale poszerzać perspektywę, powoduje, że doświadczasz nowych rzeczy, może zauważyć też inne podejścia do znanych i nowych dla Ciebie rzeczy.

Nie ma pewnie jednego idealnego dla wszystkich wzoru na rozwój i nowe umiejętności. Ale myślę, że regularne próby poddawania się na nowe doświadczenia, wychodzenie ze swojej wygodnej strefy komfortu to podstawowy czynnik, by wzrastać i odnosić coraz większy sukces.

Wiele razy łapałam się też na tym, jak mechaniczne i tak samo robię niektóre rzeczy. To naturalne, bo wiele naszych działań jest nawykowych, a to dla nas bardzo wygodne i daje nam poczucie bezpieczeństwa. Ale mam wrażenie, że jeśli stale robimy większość rzeczy i w domu i zawodowo tak samo i od dawna nie robiliśmy nic nowego i zmiennego, zaczynamy myśleć, że nie możemy albo że nie jesteśmy w stanie tego zrobić. I dlatego sytuacja nawet lekkiego przymuszenia się do tego bywa po prostu oczekiwaną.

Uważam, że po prostu nie powinniśmy robić ciągle tego samego. Im więcej razy będziesz próbować, tym więcej razy może się nie udać, pamiętaj o tym. Ale to nie oznacza, że powinnaś wtedy przestać i nie wystawiać się na kolejne wyzwania. Po prostu stale próbuj i próbuj!

Zawsze robię to, czego nie potrafię, abym mógł się dowiedzieć, jak to zrobić. P. Picasso

A Ty jakie masz zdanie na temat rozwoju i rozwijania się? Co sądzisz o potrzebie wychodzenia ze strefy komfortu? Masz jakie własne sposoby na stawanie się coraz lepszą wersją siebie? Podziel się proszę swoją opinią w komentarzu.