Niebawem minie rok, od kiedy postanowiłam, że chcę pokazywać kobietom inwestowanie na blogu Kobieta Inwestuje. Sama nie wiem, kiedy ten czas minął… Cała historia zaczęła się od mojego inwestowania na giełdzie. Uświadomiłam sobie, że kobiety nie mają ochoty zajmować się finansami. Moje koleżanki pytały mnie z ogromnym zainteresowaniem, ale też dystansem, jak to się robi, czy to trudne, czy się da tego nauczyć, ale części z nich w ogóle to nie interesowało. Z góry zakładały, że to jakiś wymysł, że to hazard, że nie da się i tym podobne rzeczy, które chyba wiele osób ma w głowie. Ja sama miałam na ten temat podobne przekonania, więc nawet mnie to jakoś szczególnie nie dziwiło. Bardzo chciałabym to zmienić i mam nadzieję, że coraz więcej kobiet zacznie poważniej myśleć o swoich finansach i o zabezpieczaniu przyszłości swojej i swojej rodziny.
Jeszcze rok temu nie miałam pojęcia, jak postawić własny blog pod swoją domeną i jak właściwie działa WordPress. O blogowaniu wiedziałam tyle, że wszelkie szafiarki i kucharki pokazują w sieci dużo modnych ubrań i wiele gotowania 🙂 Moja ignorancja w tej kwestii była przeogromna. Ale postanowiłam, że się nauczę i zrobię sobie blog… sama 🙂 Pierwszy tydzień spędzałam nad nim dosłownie każdą wolna minutę, bo jeśli wcisnęłam jedno to inne znikało 🙂 Teraz wiem już, jak wiele rzeczy robiłam dookoła i ile spraw można było zrobić łatwiej. Cóż… Trudności początkującego. Blogowanie to zresztą ciągła nauka, bo zmiennych jest mnóstwo, ale kompletnie mnie to nie zniechęca, bo bardzo to polubiłam!
Poznałam wielu z Was, bo piszecie do mnie prywatne wiadomości. Uwielbiam to! A moment, w którym zaczęłam wysyłać Wam Newsletter otworzył wiele/-u z Was jeszcze bardziej na bliższy kontakt ze mną. Bardzo lubię pisać do Was te maile, bo mogę dać trochę więcej prywatnej siebie w nich, a taki bezpośredni kontakt jest nie do przecenienia.
Najważniejsze jednak w tych poprzednich miesiącach jest to, że prócz Was, którzy czytacie mój blog i doceniam każdą minutę, jaką spędzacie robiąc to, poznałam masę cudownych, wartościowych ludzi. Uwielbiam możliwości, jakie daje blogowanie i internet. Poznałam piękne, inspirujące, motywujące kobiety, które swoim entuzjazmem zarażają jak szalone. Swoją pracowitością i pomysłowością powalają mnie niezmiernie. Które są specjalistami w swoich dziedzinach i nie moją oporu, by o tym mówić. Poznałam też wielu mężczyzn, którzy są konsekwentni, są ambitni, wykształceni, ale też ciepli, rodzinni i z horyzontami, jak stąd do kosmosu. Z wielu z nich mam bliski kontakt, nawet osobisty, i nie przeszkadza nam w ogóle to, że nigdy nie spotkaliśmy się prywatnie, a swoją twarz znamy ze zdjęć czy rozmów na skype. Pozdrawiam w tym miejscu cudowne Kobiety: Aniu, Basiu i Maciejko – czuję wdzięczność, że stanęłyście na mojej drodze, że motywujecie i pomagacie! I mam nadzieję, że kiedyś będę mogła Was uściskać osobiście 🙂
W tym czasie opublikowałam na blogu 59 wpisów, a Wy komentowaliście je ponad 400 razy. Najchętniej czytane posty to:
- 5 błędów myślowych, które drogo nas kosztują
- Dlaczego kobiety powinny inwestować?
- Warto inwestować w złoto?
- Bahama czy bieda na emeryturze, czyli o IKE i IKZE
- Dlaczego giełda? Zalety i wady inwestowania w akcje.
W tym czasie napisano o mnie na Forbes.pl w tekście o Wilczycach z Wall Street, a także udzieliłam wywiadu Gazeta.pl na temat pieniędzy w związku. Moje teksty pojawiły się też na portalu Ticker.pl, a na blogu Dzieci i pieniądze zachęcałam do tego, żeby nie tylko dodawać sobie urody i odejmować lat, ale też pomnażać swoje pieniądze 🙂 Cieszy mnie, że moja praca zostaje zauważona i moja obecność w blogosferze i mediach społecznych jest doceniona.
Stale rośnie ilość fanów mojego fanpage na FB, Instagram i Twitter też się stabilnie rozwija, choć zdecydowanie powinnam więcej pracować w mediach społecznościowych i taki mam cel na kolejne miesiące.
W założeniu blog miał być blogiem dla kobiet, w efekcie okazuje się, że połowa moich czytelników to mężczyźni – miło mi, Panowie 🙂
Zdecydowanie jednak zrealizowałam swój cel dotyczący stałej nauki inwestowania, a zwłaszcza inwestowania na giełdzie. To niebywałe, czego się nauczyłam w ciągu ostatniego roku, nie wiedząc jeszcze dwa lata temu, czym dokładnie jest index giełdowy. Nie zdawałam sobie sprawy, jak nieograniczone możliwości nauki stwarza mi internet. Kursy online, webinary, trading’i live, podcasty, blogi inwestycyjne. Mogłam się uczyć gotując obiad lub leżąc w wannie 🙂
Zaliczyłam jedną jedyną stratę w tym okresie (właściwie to jeszcze jej nie odcięłam, więc może się okazać jeszcze wiele), a przede wszystkim jestem właśnie na etapie, że potrafiłabym utrzymać się z inwestowania na giełdzie nie wykonując innej dodatkowej pracy. Większość mojego zysku jednak stale reinwestuję i inwestując coraz więcej kapitału, mogę osiągać coraz większe zyski. Nie zamierzam jednak poprzestać tylko na giełdzie i dochodach z niej, spokojnie 🙂 Pracy mam wiele, coraz pojawia się też propozycji współpracy okołoblogowej, a planów i rozpoczętych projektów mam wystarczająco dużo, by się w kolejnych miesiącach nie nudzić. Przede wszystkich mam jednak nadzieję, że nadal będę się szkolić, zdobywać coraz więcej doświadczenia i inwestować na różne sposoby. Stało się to po części moją pasją, a nigdy nie przypuszczałam, że rozmawianie o pieniądzach może być tak interesujące 🙂
To oczywiście jakiś wycinek tego wszystkiego, co się wydarzyło, od kiedy zaczęłam blogować, ale to zdecydowanie najbardziej wartościowe dla mnie rzeczy. Bo przede wszystkim to przez mój blog bardzo chciałabym pokazać każdej kobiecie, że można inwestować na wiele sposobów i wcale nie trzeba mieć do tego milionów, IQ powyżej 140 i skończonych studiów na Harvard’zie. Ale najważniejsze to chcę Wam powiedzieć, że kobieta powinna myśleć o pieniądzach i powinna być finansowo niezależna. I bez problemu większość z nas to potrafi, ale wpierw warto znaleźć w sobie tę mobilizację i chęć, by zacząć. Podjąć decyzję, że chcę i że mogę. Potem nauczenie się tego to już bułka z masłem. Serio! 🙂 Nawet pojęcia nie macie, jaka w nas, kobietach, jest moc!
Na koniec chciałabym jeszcze raz bardzo serdecznie podziękować Wam. Za Wasz cenny czas, jaki mi dajecie, czytając moje posty, za Wasze zainteresowanie tym tematem, za Wasze prywatne wiadomości, za wsparcie i wszelkie motywujące mnie komentarze i maile. Najbardziej jednak chciałabym podziękować mojemu Mężowi. Bez jego namowy i wspierania mnie w każdym momencie naszego wspólnego życia nie zaczęłabym nawet myśleć o inwestowaniu. O inwestowaniu miałam dokładnie takie same przekonania w głowie, jak pewnie większość kobiet, a On pokazał mi, że to właśnie moja głowa była moim największym ograniczeniem. Dziękuję Ci!
Chciałabym, żeby ten blog był naszym wspólnym miejscem, więc jeśli są tematy czy zagadnienia, które szczególnie Was interesują, piszcie śmiało do mnie maile na: kontakt@kobietainwestuje.pl. Bardzo chętnie wezmę pod uwagę Wasze propozycje, pisząc kolejne posty.
Jeśli znacie kogoś, kogo temat inwestowania interesuje lub uważacie, że ktoś powinien sie nim zainteresować, przesyłajcie link do mojego bloga. Polubcie też mój fanpage, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Za każde polecenie baaardzo dziękuję!!
Aniu, też mam nadzieję, że już niedługo będziemy się mogły zobaczyć w realu 🙂 Cieszę się ogromnie, że udało nam się znaleźć i że możemy współpracować. 🙂
Ja też 🙂