Akurat wszędzie Walentynkowe tematy, więc i ja dołożę swoje pięć groszy na temat związków. Oczywiście w kwestii finansowej. Sferę uczuć zostawiam z pełną odpowiedzialnością innym blogerkom, które się na tym znają 🙂
Na Forsal.pl ukazał się niedawno artykuł, w którym próbowano pokazać, jak wyglądają koszty bycia w związku. Wynika z niego, że przeciętny Polak wydaje średnio około 300 złotych miesięcznie na wspólne przyjemności ze swoim partnerem bądź partnerką, czyli wyjścia do kina, posiłki w restauracji, drobne upominki, wspólne wyjazdy i inne. Ze względu pewnie na stale u nas aktualne tradycyjne uwarunkowania to mężczyźni raczej wydają więcej w tej kwestii. Nie wiem właściwie, czy kobiety nadal oczekują, że to partner będzie płacić za wszelkie ich wspólne przyjemności, ale mężczyźni chyba czują się cały czas zobowiązani, by jednak to robić.
Z danych w artykule wynika, że 44% posiada z partnerem wspólne konto bankowe, natomiast 29% planuje je mieć w najbliższej przyszłości. Jednak dla 27% respondentów bardzo dużą wartość stanowi rozdzielenie własnych finansów w związku i nie posiadają czy też nie planują w najbliższym czasie wspólnego konta ze swoim partnerem bądź partnerką.
Obchodząc rocznicę związku, jesteśmy skłonni wydać na jej organizację około 200 złotych. Bardzo podobną sumę partnerzy wydają na wzajemne prezenty z okazji urodzin czy świąt Bożego Narodzenia.
Sprawdzono również, czy bycie w związku jest finansowo opłacalne? Prawie 80% badanych stwierdziło, że stały związek jest związany z oszczędnościami w prowadzeniu gospodarstwa domowego, a wynikają one oczywiście ze współdzielenia wydatków. Dla 24% respondentów oszczędności mieściły się w przedziale 300-500 złotych, a w przypadku aż 16% związków oszczędność sięga nawet 1000 złotych.
Okazuje się, że chętnie odkładamy sobie pieniądze bez wiedzy partnera i co drugi partner deklaruje, że takie zaskórniaki posiada. Jest to średnio niecałe 300 złotych miesięcznie. Nieco częściej robią to kobiety niż mężczyźni.
Inna analiza, jaką zrobił Bank Comdirect pokazuje, że pary rozmawiają o wspólnych pieniądzach jeszcze rzadziej, niż na temat seksu – i jeśli w ogóle to najczęściej podczas kłótni. W drugich małżeństwach częściej posiadamy też już osobne konta. Pieniądze to temat tabu, zwłaszcza na początku związku, ponieważ mamy takie przekonanie w sobie, że potencjalnie musielibyśmy wybierać między miłością a pieniędzmi. Kiedy jednak mija pierwsze zauroczenie czy zakochanie, często może się okazać, że wielkoduszność czy hojność w stosunku do drugiej osoby zamieniła się w chciwość.
59% związków deklaruje, że zdarza im się kłócić o pieniądze. Często kłótnie o pieniądze są też powodem rozwodów. Według statystyk GUS w 1999 roku „nieporozumienia na tle finansowym i inne przyczyny” jako główny powód rozwodu podało 1437 par, w roku 2010 – już 3498 par, a w 2016 roku liczba ta wzrosła do 3981.
[Tweet „”Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, na co trafisz””]
„Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, na co trafisz” to znany cytat z „Forresta Gumpa”. Tak, nie wiesz na co i na kogo w życiu trafisz, ale przez to jest ono ciekawe, a cudowne jest odkrywanie nowych rzeczy, ale i różnic w drugiej osobie.
Co zrobić z tematem finansów w związku, żeby nie były one dziedziną, która niepotrzebnie nas dzieli? O co najczęściej się kłócimy i co może być kwestią, nad którą warto w relacji pracować? Podejrzewam, że każda z nas może tu stworzyć swoją własną listę z doświadczenia czy z obserwacji swoich znajomych.
Moim zdaniem najpopularniejsze powody kłótni o finanse to:
- różne priorytety – ona woli oszczędzać na wakacje, a on może nigdzie nie jechać, za to chętnie kupi nowy wielki telewizor czy nowe auto;
- wydawanie pieniędzy lekką ręką przez jednego z partnerów – kiedy ona ciągle się zastanawia, co wykombinować i na czym przyoszczędzić, żeby dotrwać do końca miesiąca, on spontanicznie wraca z nowym telefonem (w promocji ponoć był!);
- wydzielanie przez mężczyznę pieniędzy kobiecie, która jest chwilowo bezrobotna, na urlopie macierzyńskim albo zajmuje się dzieckiem – emocji, jakich doświadcza taka kobieta, i całej sytuacji chyba nawet nie muszę tłumaczyć…
To naturalne, że w każdym nowym związku mogą się pojawić spięcia dotyczące pieniędzy. Pochodzimy z różnych rodzin i możemy mieć różne wzory zarządzania finansami. Jeśli w domu partnera funkcjonował model, że pieniędzmi zarządza mężczyzna, taki układ może mu się wydawać naturalny. Jednak dla kobiety, której rodzice mieli relacje partnerskie, nie będzie on do zaakceptowania. Różnice te mogą prowadzić do bardzo dużych nieporozumień, dlatego warto zawczasu omówić takie kwestie i nie czekać, aż zaczniemy wybuchać i urządzać karczemne awantury z powodu finansów.
Nie odkładaj takiej rozmowy na później, bo może się okazać, że finansowe wyobrażenia – Twoje i partnera – o wspólnym życiu są bardzo odmienne. To, co dla Ciebie jest oczywiste i normalne, nie musi takie być dla drugiej osoby.
O czym porozmawiać i co ustalić?
Ustalając, jak będzie działało zarządzanie naszym domowym budżetem i jak będziemy pokrywać koszty utrzymania naszego domu, ważne jest dosłownie wszystko. Zastanówcie się, czy ważne są dla was oszczędności i jaki poziom życia chcielibyście utrzymywać? Może Ty wolisz wydawać wszystkie nadwyżki na przyjemności (bo z życia trzeba korzystać), a Twój partner – na samochód czy elektroniczne gadżety? Albo na wkład własny na mieszkanie, więc jego zdaniem należy przez kolejne lata ostro zaciskać pasa…
Ty lubisz podróże i każda odłożona przez Ciebie złotówka jest z myślą o nich. Twój partner może myśleć, że lepiej na urlop wyjechać pod namiot w polskie góry, a oszczędzać należy, ale na dom z ogrodem. Każdy z nas ma inne oczekiwania od życia i budowanego przez nas związku, ale możemy o tym nie wiedzieć od początku. Dlatego powinniśmy się o to zapytać i to przedyskutować.
Podstawowe pytania, jakie należy sobie nawzajem postawić, czy poznać po prostu odpowiedzi na nie to np.:
- Czym są dla Ciebie pieniądze? Jak widzisz zarządzanie finansami w związku, jakie masz doświadczenia z domu rodzinnego?
- Jak poradzisz/poradzimy sobie z różnicami w zarobkach?
- Jak wyglądają aktualnie Twoje/partnera finanse? Miewasz regularnie długi na kartach kredytowych?
- Jak wydajesz pieniądze? Płacisz regularnie rachunki? Regularnie kupujesz mnóstwo ubrań czy lubisz jadać na mieście?
- Na co chciałabyś /wydajesz chętnie pieniądze? Ty kupujesz jedzenie tylko bio, On w dyskontach. Dla Ciebie ważny jest regularny masaż, dla niego opłacony karnet na siłownię leży nieużywany…
- Na jakie ustępstwa czy kompromisy jestem w stanie iść, jeśli chodzi o planowanie wspólnego budżetu?
- Jakie są Twoje duże plany finansowe? Ważne jest dla Ciebie odkładanie na emeryturę? Wolisz odkładać i kupić dom, czy wynajmować całe życie? Co będzie, kiedy partnerka będzie w ciąży, jak podzielicie koszty i urlopy macierzyńskie?
Zastanów się, jak ważne są dla Ciebie i dla was pieniądze? Co jest finansowym priorytetem dla Ciebie, a co – dla partnera? Jak zamierzacie zarządzać budżetem w domu? Kto będzie zarządzał wspólnym budżetem domowym, a kto – jedynie wspomagał? A może będziecie robić to wspólnie, siadając raz na tydzień i ustalając wszystko; albo jedno z was ma do tego lepsze predyspozycje albo większą wiedzę i zajmie się tym samodzielnie?
To mogą być trudne rozmowy, zwłaszcza na początku, ale są konieczne, by w związku można było cieszyć się spokojem w tej kwestii kolejne lata. Uważasz, że da się tak wypracować finansowe sprawy w związku, by nie były one powodem sporów? Jak to zrobić? Jaki jest najlepszy model finansowy związku według Ciebie?
Jeśli ten temat wydał Ci się ciekawy podziel się, proszę tym postem i udostępnij go znajomym. Moim zdaniem inwestowanie i finansowa odpowiedzialność jest dla kobiet bardzo istotna i chciałabym, żeby jak najwięcej z nich sobie to uświadomiło.
Będzie mi miło, jeśli polubisz też moją stronę na Facebook i Instagramie.