Monika Buczkowska – absolwentka kierunku Handel Zagraniczny na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Od 1999 roku związana z Grupą Komputronik na stanowiskach menadżerskich, m. in. dyrektor zarządzający, dyrektor marketingu.
Jest współzałożycielką i członkiem zarządu Art Foundation sp. z.o.o., platformy internetowej gallerystore.pl promującej polskich młodych artystów.
Prywatnie mama dwóch nastolatek. Uwielbia wyprawy w wyjątkowe miejsca, w najdziksze zakątki świata.
Zawsze jestem ciekawa, rozmawiając z kobietami o inwestowaniu czy finansach, czy wyniosły taką wiedzę z domu. Rozmawiało się w Twoim domu o potrzebie inwestowania czy inwestowało?
Pierwszą wiedzę dotyczącą inwestycji zdobyłam na studiach, aczkolwiek to nawyki rozsądnego gospodarowania wyniesione z domu spowodowały, że tematy związane z inwestowaniem były dla mnie interesujące. Od zawsze starałam się cześć zarobionych pieniędzy oszczędzić, a te odłożone środki inwestowałam – dywersyfikowałam je w rozwój biznesu, a także wykorzystywałam pomysły inwestycyjne, które w danym momencie wydawały mi się interesujące, perspektywiczne. Przez pierwsze lata kariery zawodowej praktycznie nie było mowy o konsumpcji ponad niezbędny poziom, najważniejszy był rozwój biznesu, maksymalne reinwestowanie zysków. Zawsze jednak zostawiałam jakąś część oszczędności „na czarną godzinę”, inwestowałam je jedynie w bezpieczne aktywa.
Prowadzisz jedną z największych galerii online dla młodych artystów w Polsce (www.gallerystore.pl). Jak to się zaczęło? Interesowałaś się prywatnie sztuką czy po prostu pomyślałaś o tym w kategorii biznesu?
Galeria została założona nieco spontanicznie, wcześniej nie byłam związana ze sztuką. Przez lata pracowałam w dużej firmie handlującej elektroniką i odpowiadałam m.in. za marketing internetowy. Pewnego dnia ze wspólniczką Joanną Majchrzak, która jest z zawodu prawnikiem, postanowiliśmy wystartować w konkursie na dofinansowanie ze środków unijnych. Wybrałyśmy projekt zakładający powstanie internetowej galerii sztuki. Mając duże doświadczenie w sprzedaży on-line, wiedziałam jak taka galeria powinna wyglądać, jak powinny zostać rozpisane procesy, na podstawie których powstał unikalny, potężny system. Dodatkowo, w międzyczasie, poszerzyłam swoje kompetencje na studiach podyplomowych na kierunku handel zagraniczny sztuką współczesną.
Nasza misja od samego początku była bardzo jasna – chciałyśmy promować Młodą Sztukę. Po to, aby coraz więcej osób zapragnęło umieścić na swoich ścianach oryginalne prace, a nie powielane miliony razy reprodukcje i wydruki z sieciówek. Dzięki oryginalnym pracom, przestrzeń, w której przebywamy, nabiera zupełnie nowego wymiaru i daje nam przyjemność przebywania w niej, staje się unikalna.
Jak działa gallerystore.pl? Mogłabyś krótko opowiedzieć o portalu?
Współpracujemy z kilkuset artystami z polski i zagranicy, których prace w dużej mierze posiadamy na wyłączność. W stałej ofercie posiadamy przeszło 6 000 obiektów. Prowadzimy galerię od 8 lat i sprzedałyśmy w tym czasie tysiące prac. Opracowałyśmy własne kryteria doboru prac i artystów. Strona jest prowadzona z bardzo dużą starannością, zdjęcia prac są najwyższej jakości, aby klienci mogli dokładnie obejrzeć na ekranie każdy szczegół pracy. Wszystkie sprzedawane prace posiadają certyfikat autentyczności i są przez nas osobiście sprawdzane. Oczywiście klienci mają prawo zwrotu pracy w ciągu 14 dni, czyli mogą ze spokojem zawiesić pracę np. w salonie i sprawdzić, czy to jest ta wymarzona.
Klienci bardzo cenią to, że mogą dokonać zakupu z każdego miejsca, bez konieczności wyjazdu. Jeśli ktoś nie mieszka w dużym mieście, nie musi specjalnie tam jechać, aby znaleźć galerię. Dla niektórych, szczególnie tych, którzy rozpoczynają swoja przygodę ze sztuką, ważny jest komfort, co przejawia się możliwością zachowania anonimowości, możliwość zadawania pytań telefonicznie lub mailowo.
Warto także wspomnieć, że zakup obrazów w gallerystore.pl to zwykle możliwość uzyskania atrakcyjnej ceny. Nie mamy wysokich kosztów kojarzonych z wynajmem tradycyjnych galerii, dlatego możemy zaproponować klientom atrakcyjne ceny, a artystom przekazać zdecydowaną większość środków ze sprzedaży ich obrazów. Dla mnie osobiście ważne jest to, że realizuję swojego rodzaju misję społeczną – wspieram wrażliwych i zdolnych artystów, jednocześnie dając możliwość zwykłym ludziom pozyskiwania wartościowych dzieł za stosunkowo niewielkie pieniądze.
Jak wygląda rynek sztuki w Polsce?
Niestety, nie ma ani globalnych, ani szczegółowych danych dotyczących ilości sprzedawanych w Polsce prac artystów. Dostępne są tylko dane analizujące sprzedaż aukcyjną. Ostatni raport Artinfo dotyczący sprzedaży prac za pierwsze półrocze 2017 roku, wskazuje na wyniki 147 odbytych w Polsce aukcji. Wartość sprzedanych na tych aukcjach prac to 86,3 mln zł. Dane obejmują malarstwo, rysunek, grafikę, plakaty, komiksy, rzeźbę i fotografię artystyczną. Polski rynek sztuki zdominowany jest przez malarstwo, którego sprzedaż stanowi prawie 90%, następnie rzeźba – 4,2% i grafiki – 3,59%.
Co trzeba wiedzieć, żeby zacząć inwestować w sztukę? Co poleciłabyś inwestorom początkującym?
Interesującym zjawiskiem jest rosnące z roku na rok zainteresowanie pracami młodych polskich artystów. To właśnie prace tzw. Młodej Sztuki poleciłabym początkującym inwestorom. Pod względem ilościowym prace młodych artystów stanowią już 53% wszystkich sprzedanych dzieł, natomiast pod względem wartościowym jest to wciąż tylko kilkanaście procent. Jednak wierzę, że już wkrótce wartość tych prac istotnie wzrośnie. Znam wiele dowodów na to, że prace zdolnych malarzy szybko zyskują na wartości.
Ilość prac artystów należących do tzw. Młodej Sztuki rośnie z roku na rok pobijając kolejne rekordy. Trzy najgorętsze nazwiska rynku aukcyjnego ostatniego półrocza to Norman Leto, Stern Mirella i Joanna Misztal. Ci artyści osiągnęli największe przychody przy sprzedaży swoich prac.
Najdrożej sprzedanymi pracami we wspomnianym okresie były: olej „Malarstwo olejne RMX” Radosława Szlagi z 2011 roku – 34 000 zł, gwasz Jakuba Ziólkowskiego z 2010 roku – 30 000 zł oraz olej Sandry Arabskiej z roku 2017 w cenie 29 000 zł.
Listę najdrożej sprzedanych obiektów z kategorii Młoda Sztuka zamyka na 111 pozycji praca Paula Bika „Composition 20” z 2016 roku w cenie 5 500 zł.
Średnia ceny sprzedawanych prac młodych artystów oscyluje w granicach 2 000 zł – 3 000 zł.
Ile, Twoim zdaniem, trzeba mieć pieniędzy, żeby zacząć kupować obrazy na inwestycje i jak je wybierać?
W ofercie gallerystore.pl prezentujemy portfolio wielu artystów z pierwszej 100 najlepiej sprzedających się artystów w pierwszym półroczu 2017 roku, wg raportu Artinfo. Najczęściej sprzedawane prace mają ceny mieszczące się w przedziale 2000-4000 zł. Za kwotę w tym przedziale można kupić naprawdę świetne, unikalne prace stworzone na prawdziwym malarskim płótnie, wykonane przez bardzo zdolnych artystów np: Zuzannę Jankowską, Monikę Mrowiec, Piotra Kachnego, Janusza Orzechowskiego, Pawła Porady, Michała Zalewskiego i wielu innych.
Moje przesłanie brzmi: Niezależnie od tego, czy kupujemy sztukę myśląc o niej jako dekoracji, prezencie, czy potencjalnym źródle zarobku, obraz musi się nam podobać, musimy coś do niego poczuć. Powinien znaczyć dla nas coś więcej.
Czy kobiety w Twoim najbliższym otoczeniu zajmują się finansami i inwestują? Jak uważasz, dlaczego kobiety tak niechętnie inwestują?
Pochodzę z dużego miasta, skończyłam studia ekonomiczne i obracam się wśród przedsiębiorców, i mimo wszystko zauważam, że wśród kobiet niewiele jest aktywnych inwestorów. Mam wrażenie, że jeśli kobieta ma wiedzę, interesuje się inwestowaniem, myśli o nowych biznesach, myśli o samorozwoju, ale jednocześnie jej najbliższe otoczenia tego nie blokuje, to osiąga znakomite rezultaty, gdyż częściej zachowuje zdrowy umiar i potrafi lepiej oceniać ryzyko. Wydaje mi się, że kobiety dzielą się na proaktywne inwestycyjnie i na takie, które w ogóle się tym tematem nie zajmują – rzadziej spotykam kobiety, które świadomie, ale nieczęsto zajmują się inwestowaniem.
Myślę, że nierzadko kobiety blokuje brak wiedzy o możliwościach inwestowania, a także strach przed ewentualnymi stratami i oceną takich zdarzeń przez jej rodzinę. Większość kojarzy inwestowanie głównie z giełdą i jednostkami uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych, dużymi kwotami potrzebnymi na start, a jednocześnie doskonale pamięta skutki kryzysu finansowego zapoczątkowanego w USA w 2007 roku.
Moim zdaniem, inwestowanie powinno nam się kojarzyć z chęcią zabezpieczenia naszej przyszłości, budowaniem potencjału wsparcia finansowego dla naszych dzieci i stabilnością finansową na emeryturze, również zabezpieczeniem przyszłości naszych dzieci.
W dzisiejszych czasach mamy mnóstwo możliwości inwestycji alternatywnych, nie musimy wcale zajmować się giełdą, jeśli nas nie interesuje.
Jaki był Twój największy inwestycyjny sukces? A może miałaś też jakąś spektakularną porażkę i mogłabyś się nią podzielić?
Inwestycje w jednostki funduszy inwestycyjnych TFI, głównie małych i średnich przedsiębiorstw, były moim największym sukcesem. Niestety tylko do czasu, w którym przyszedł kryzys i nie zamienił tych inwestycji w spektakularną porażkę. To nauczyło mnie dywersyfikacji – kluczowego pojęcia każdego rozsądnego inwestora.
Czy jest, wg Ciebie, jest jakaś uniwersalna zasada, jak odnieść sukces w inwestowaniu?
Wszystko zależy od tego, czego dany inwestor oczekuje i ile jest w stanie poświęcić czasu na zajmowanie się, na co dzień, swoimi inwestycjami – fachowcy nazywają to profilem inwestycyjnym. Ja stawiam na dużą dywersyfikację portfela inwestycyjnego, jednak dominują w nim inwestycje uznawane za bezpieczne – trochę złota, trochę lokat bankowych, nieruchomości pod wynajem, obligacje korporacyjne. Aktywny inwestor powinien cały czas obserwować rynek, śledzić informacje gospodarcze – to cenna edukacja i aktualizacja wiedzy o bieżącej sytuacji. Uważam także, w szczególności odnosi się to do bardziej ryzykowanych inwestycji, np. akcji spółek publicznych, jednostek funduszy inwestycyjnych inwestujących głównie w akcje, że warto być zdecydowanym i nie przyjmować postawy oczekiwania na istotną zmianę. Jeśli dane aktywo (np. inwestycja w akcje) nie przynosi nam założonych zwrotów, warto je sprzedać, nie warto czekać aż odrobi straty. Zaoszczędzony czas i odzyskane środki warto zainwestować w coś, co ma szanse przynosić zyski. Pieniądz zamrożony na długo w złej inwestycji nie przynosi żadnych zysków i „uwiera” za każdym razem, gdy sprawdzamy jego status.
Bardzo sugeruję weryfikować inwestycje, w które ma się zamiar inwestować. W przypadku popularnych inwestycji w obligacje korporacyjne warto sprawdzić sytuację spółki je emitującej i branży, w której działa, sprawdzić, czy obligacje są zabezpieczone twardym majątkiem (np. hipoteką na cennej i prawidłowo wycenionej nieruchomości), czy istnieje renomowany gwarant wykupu obligacji. Trzeba po prostu czytać prospekt emisyjny lub inne dołączone dokumenty, nie do końca ufać sprzedawcom, szczególnie gdy oferują „pewne inwestycje z bardzo wysoką stopą zwrotu”. Należy wyzbyć się naiwności i zapamiętać kilka zasad: im wyższe obiecywane zyski, tym większe ryzyko.; wspólnicy inwestycji nie są wiarygodni, gdy oferują swoje zaangażowanie, ale nie ryzykują własnym majątkiem; nie ma dużo wyższych stóp zwrotów w żadnych inwestycjach wobec innych inwestycji o podobnym charakterze i o porównywalnym ryzyku.
Czy uważasz, że każda kobieta „nadaje się” do inwestowania? Jakie cechy charakteru są w tej dziedzinie pomocne?
Nie każda kobieta powinna zajmować się inwestowaniem. Nawet z pozoru bardzo łatwy najem nieruchomości, gdzie można powiedzieć, że nie da się stracić, może nieść za sobą pewne zagrożenia np. niepłacący najemca lub szkody w mieszkaniu przez niego wyrządzone. W takich przypadkach warto znać obowiązujące prawo, mieć możliwość skorzystania z prawnika, być asertywnym i umieć podejmować szybkie decyzje.
Właśnie takie cechy, jak dociekliwość i dokładność czytania umów, regulaminów i warunków, a także znajomość swoich praw, umiejętność powiedzenia „nie” oferentom np. doradcom finansowym oraz szybkie podejmowanie decyzji np. w przypadku pojawienia nieoczekiwanych okazji na rynku są kluczowe, aby odnieść sukces.
Jak jesteś odbierana w gronie znajomych ze swoją pasją do sztuki? W traderskim świecie (ja inwestuję na giełdzie) kobiety są raczej rzadkością. W świecie sztuki od strony biznesu nie ma tego problemu?
Prowadzenie galerii internetowej jest bardzo ciekawym zajęciem. Z jednej strony, istnieje potrzeba umiejętnego prowadzenia biznesu on-line, który jest bardzo konkurencyjny. Wymaga to ciągłego kształcenia się, ogromnej pracy przy pozycjonowaniu strony, polepszaniu user usability, bycia na bieżąco z trendami w mediach społecznościowych itd. Z drugiej strony, obcujemy ze sztuką, pięknymi przedmiotami oraz artystami, którzy są bardzo wrażliwymi ludźmi.
Większość znajomych raczej widzi ten drugi aspekt – przyjemną i intrygującą pracę w miłym towarzystwie. Galerie stacjonarne prowadzone są w dużej mierze przez kobiety, więc w tym kontekście nie jestem rzadkością. Jeśli natomiast chodzi o samo inwestowanie w obrazy, to jest to tak, jak z inwestycjami w inne aktywa, kobiety są rzadkością, na aukcjach dominują mężczyźni.
W co inwestujesz prywatnie i jakie inwestycje uważasz za najlepsze?
Od wielu lat interesuje się zarówno rynkiem finansowym, jak i alternatywnymi formami inwestowania, które w dzisiejszych czasach dotyczą tak naprawdę przeróżnych aktywów.
Osobiście lubię inwestycje średnio i długoterminowe. Nie jestem fizycznie w stanie cały dzień śledzić giełdy i podejmować ryzyka związanego z inwestowaniem krótkoterminowym, spekulacyjnym. Jeśli kupuję akcje spółek – to tylko stabilnych, głównie z WIG20, po przeczytaniu rekomendacji wydawanych przez renomowanych analityków.
Kolejną grupą aktywów, którą jestem zainteresowana, są jednostki funduszy zamkniętych, lokujących w szczególności w pakiety wierzytelności masowych lub obligacje korporacyjne. Takie inwestycje wymagają rozeznania rynku i analizy przed zainwestowaniem w nie, natomiast nie angażują mnie na co dzień.
Uważam, że inwestowanie w nieruchomości pod najem jest bardzo dobrym rozwiązaniem, szczególnie dla kobiet. Sam wybór mieszkania i urządzanie go jest dla wielu z nas rzeczą przyjemną. Jeśli zdecydujemy się na wynajem długoterminowy, to taka usługa, podczas jej świadczenia, nie wymaga od nas znacznego zaangażowania. Jeśli tylko wartość początkowa zakupionej nieruchomości będzie atrakcyjna, a położenie i jej wyposażenie będą spełniały wymogi klientów ze średniej lub wyższej półki, to powinniśmy się cieszyć bezpiecznym zwrotem z inwestycji na poziomie 5-6% w skali roku, przy minimalnym naszym zaangażowaniu czasu i środków.
Na co dzień obserwuję także rynek walut i złota, a od kilku lat inwestuję również w obrazy, głównie polskich młodych artystów.
Jak dużo czasu trzeba poświęcić na inwestowanie?
W mojej ocenie ważnym jest to, aby regularnie interesować się swoimi aktywami. Dobrze, żeby zajmowanie się inwestowaniem mogło sprawiać nam przyjemność.
Są jednak popularne metody inwestowania, które nie wymagają poświęcania im wiele czasu. Znam wiele osób, które zainwestowały w mieszkania pod wynajem, gdzie z comiesięcznych przychodów z czynszu najmu spłacają ratę kredytu hipotecznego, nawet czasami dopłacając z prywatnych środków 200-300 zł. Można przyjąć, że za 20-30 lat spłacą kredyt, a cały przychód z najmu będą mogli przeznaczyć na własne potrzeby. Jednocześnie można przyjąć, że wartość posiadanego mieszkania przez ten okres wzrośnie. Będzie ono stanowić stałe źródło dochodu, ale także majątek „na czarną godzinę”, który można dość szybko spieniężyć. Szacuje się, że stopa zwrotu z inwestycji, w zależności od lokalizacji, to 4-7% rocznie. Często taka inwestycja jest „samoobsługowa”, najemcy mieszkają w mieszkaniach przez całe lata płacąc regularnie czynsz, nie wymaga więc ona od nas większego zaangażowania.
To samo mieszkanie można też wynajmować trybie dobowym, wykorzystując jako platformę promocji i pozyskiwania klientów popularne serwisy internetowe. Można wtedy osiągnąć zdecydowanie wyższą stopę zwrotu, ale taki model uzyskiwania dochodów wiąże się z dużo większym zaangażowaniem z obsługą klientów na pojedyncze doby.
Można także inwestować w waluty i spekulować na zmianach kursów, inwestować w akcje, których kurs jest bardzo zmienny. To teoretycznie bardzo zyskowne zajęcie, ale wymagające pełnego poświęcenia i gotowości na poniesienie dotkliwych strat. Sama tego nie robię i polecam to jedynie osobom, które mogą wydzielić środki, które mogą w nieoczekiwanych okolicznościach stracić, a jednocześnie mają możliwość poświęcenia na to bardzo dużo czasu, każdego dnia.
Tak więc, każdy inwestor powinien wybrać taki model, który mu najbardziej odpowiada i któremu jest w stanie poświęcić wymagany czas.
Jak uczysz się o biznesie i finansach?
Tak, jak wspomniałam powyżej, bardzo dużo czytam, zgłębiam interesujące mnie tematy. Spotykam się z doradcami finansowymi, wypytuję ich o sytuację rynkową i o nowe instrumenty finansowe. Od czasu do czasu zdarza mi się dyskutować o inwestycjach ze znajomymi, którzy także aktywnie inwestują. Myślę, że każdy powinien indywidualnie wybierać takie inwestycje, których mechanizm rozumie, obszary, które go interesują, a zatem poświęcony czas na ich poznawanie traktuje jako coś miłego, a przynajmniej nie jako coś przykrego i obowiązkowego.
Ostatnio zainteresowałam się tematem kryptowalut, które, oczywiście, są bardzo ryzykownym i niestabilnym „produktem finansowym”. Niezależnie od ryzyk i zdrowego rozsądku, ten temat mnie wręcz fascynuje. Czy bitcoin stanie się walutą idealną, akceptowanym przez rządy większości krajów środkiem płatniczym? Czy ekonomia przejdzie proces takiej przebudowy, że nie będzie powodu do korzystania z tradycyjnych walut, z pośredników typu banki i organizacje obsługujące płatności kartami? Już dziś w wielu fizycznych miejscach na świecie i w sieci możemy bez problemu płacić za towary i usługi kryptowalutami. W kolejnych krajach BTC staje się pełnoprawnym środkiem płatniczym – np. w Szwajcarii można nimi regulować podatki. Inne kraje wprowadzają regulacje dotyczące kryptowalut, większość z nich zaczyna je akceptować i szereguje podobnie jak instrumenty finansowe typu akcje.
Bardzo dziękuję Ci za naszą rozmowę Moniko! Życzę Ci mnóstwa sukcesów prywatnie i zawodowo oraz odkrycia wielu jeszcze cudownych miejsc na świecie 🙂