Kobieta Inwestuje

Co z nami, Kobietami?

Ostatnie 2 miesiące to był u mnie czas bardzo intensywnej pracy nad książką „Kobieta inwestuje. Twoja droga do niezależności finansowej”. Bardzo chciałabym, by mogła być moim prezentem dla Was na Dzień Kobiet. Od wczoraj tekst jest już redagowany, a ja znów mam chwilę oddechu na powrót na bloga.

Chciałabym dziś napisać tekst o kobietach, który jest konsekwencją moich przemyśleń dotyczących pewnego spotkania, na którym byłam. W listopadzie ubiegłego roku zostałam zaproszona jako jedna z prelegentek na Forum „Kobieta w Biznesie”, które organizowane było na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Założeniem tego spotkania było pokazanie naszej własnej drogi tzw. kariery zawodowej, ale też nasze przemyślenia i obserwacje na ten temat. Zainteresowanie tematem okazało się przerastać moje oczekiwania, a uczelniana aula pękała w szwach. Widać więc, że temat jest naprawdę aktualny i budzi zaciekawienie.

IMG_3971
IMG_3972
IMG_3973
IMG_3975kopia
IMG_3976
IMG_3977kopia
IMG_3980
IMG_3981kopia
IMG_3983
IMG_3984
IMG_3985

Przygotowując się do mojego wystąpienia zaczęłam się bardziej zastanawiać, co kobiety ogranicza w osiąganiu sukcesu, bo że mężczyźni osiągają go częściej i bardziej skupieni są na karierze zawodowej to raczej fakt i nie ma tu miejsca na polemikę.

Trafiłam wtedy na badania, jakie w ramach kampanii społecznej #StaćMnieNaSukces! jakiś czas temu zrobiła Fundacja Sukces Pisaną Szminką. Okazało się, że wg tych badań:

  • 70% kobiet rezygnuje z czasu tylko dla siebie, bo uważa, że inni bardziej jej potrzebują i musi o wszystko zadbać samodzielnie,
  • ponad połowa (56%) kobiet boryka się z myślą, że jest złą matką, kiedy zostaje w pracy po godzinach. Tylko 9% deklaruje, że zostaje w pracy bez żadnych wyrzutów sumienia.
  • tylko 4% kobiet nigdy nie czuje się ograniczana przez oczekiwania innych,
  • co drugą kobietę ogranicza brak pewności siebie,
  • co druga kobieta ma poczucie, że wymaga się od niej dokonywania wyborów – „moje potrzeby versus potrzeby bliskich”,
  • prawie 60% kobiet wprowadzając zmiany w swoim życiu zawodowym kieruje się oceną innych,
  • niespełna 8% kobiet nigdy nie ma wyrzutów sumienia robiąc cos tylko dla siebie,
  • zaledwie 9% kobiet deklaruje, ze nie brakuje im pewności siebie, by podejmować ambitne zadania.

Ciekawa jestem bardzo, co własnie myślisz, czytając wyniki tych badań. Czy to przypadkiem nie jest tak, że nawet kiedy mamy wsparcie otoczenia, partnera, rodziny to najbardziej ograniczamy siebie własnie my same? Dodatkowo sporym naszym własnym ograniczeniem jest niedocenianie siebie. Mężczyznom dosyć łatwo przychodzi nazwanie się ekspertem w jakiejś dziedzinie, mówią otwarcie, że się na czymś znają. Kobiety, nawet po skończeniu kilku kierunków studiów i doświadczeniu w jakiejś branży często mają opory, zanim otwarcie powiedzą o sobie – tak, jest w czymś dobra, znam sie na tym.

Kiedy przeczytałam te i inne badania na ten temat zauważyłam, że dokładnie podobne ograniczenia są w przypadku niechęci do inwestowania. Nam nawet do głowy nie przychodzi, że my powinnyśmy się zajmować finansami i że możemy inwestować. Jeśli wiemy, że połowę kobiet ogranicza brak pewności siebie to trudno, żeby taka kobieta pomyślała, że nauczy się inwestowania, które z założenia wydaje jej się czymś ryzykownym i trudnym i nie wierząc też we własne możliwości zaczęła to robić. Jeśli niecałe 10% kobiet zostaje w pracy po godzinach bez wyrzutów sumienia, że są złymi matkami to jak zacząć myśleć o tym, że znajdę jeszcze czas na myślenie o swojej finansowej przyszłości, o tym, żeby wpierw dowiedzieć się, jak ją zbudować?

Kobiety nie inwestują, bo mają często przekonanie, że to męska rzecz, że nie da nas. To na nas najczęściej spoczywa obowiązek zajmowania się dziećmi, domem – oprócz pracy zawodowej – i tzw. „większe finanse” już nie są wystarczająco kobiece. Ale to znów poczucie, że się od nas wymaga, byśmy dokonały jedynego, słusznego wyboru i dostosowały się do ram, jakie od pokoleń wypracowano. I często nawet nie przychodzi nam do głowy, by coś zmienić, bo po prostu jest jak jest i tak trzeba.

Im częściej jestem zapraszana na takie spotkania i im więcej rozmawiam z kobietami to zauważam, że ten brak zainteresowania finansami i inwestowaniem to nie jest, jak zakładałam, domena kobiet z małych miast i wsi, gdzie nadal częściej jednak funkcjonuje tradycyjny model rodziny. Wykształcone, aktywne zawodowo kobiety po spotkaniu ze mną opowiadają, że właściwie to u nich w domu to też mąż zajmuje się całą finansową otoczką i one nie do końca wiedzą, co i jak. To mąż czyta umowy, bierze kredyt hipoteczny czy zajmuje się inwestowaniem. I ona oczywiście ma dostęp do pieniędzy, ale nie do końca wie, ile mają i gdzie, na co wydają i w jaki sposób się te ich finanse rozchodzą. To oczywiście bardzo wygodna i komfortowa sytuacja, ale jak pewnie sobie wyobrażacie, w perspektywie jakiejś nagłej choroby męża czy rozwodu bardzo ryzykowna.

A ja cały czas widzę, ilekroć spotykam się z kobietami, co uwielbiam, jak ogromny potencjał zawodowy, finansowy i inwestycyjny w nas drzemie. Jak nieodkryte pokłady siły i umiejętności mamy w sobie. I najczęściej wystarczy nam niewielki bodziec czy pchnięcie nas, byśmy były nie do zatrzymania.

Z różnych badań i analiz wynika, że kobiety w porównaniu z mężczyznami:

a). w sferze kariery zawodowej:

  • mają lepszą zdolność komunikacji,
  • są lepiej wykształcone,
  • świetnie współpracują w zespołach,
  • mają większą empatię,
  • mają silniejszą potrzebę samorozwoju,

b). sferze inwestowania:

  • są bardziej zdyscyplinowane,
  • są rozważniejsze i bardziej trzymają się planu,
  • nie przejawiają nadmiernej pewności siebie,
  • inwestują spokojniej,
  • są mniej podatne na stres wywoływany rywalizacją i wiele, wiele innych.

Mamy świetne predyspozycje, by wiele osiągać, w wielu dziedzinach, ale trochę same siebie osadzamy w rolach, które są nam przypisane od pokoleń, albo przez otoczenie i ciężko jest później wyjść poza tę znajomą i bezpieczną strefę komfortu.

I dodam tu jeszcze jedną ważną rzecz, z którą się zderzam, ilekroć o tym, co napisałam powyżej, mówię. Nie, nie wydaje mi się, że dla KAŻDEJ kobiety sukces oznacza to samo i że KAŻDA kobiet musi rozwijać się zawodowo. Nie musi, to nasz wybór. Ale nawet jeśli Twoim sukcesem i pasją jest zajmowanie się rodziną, dziećmi to nie powinnaś zapominać, że wiedza o swoich własnych/rodzinnych finansach powinna stać się Twoją powinnością, a myślenie o Twojej finansowej przyszłości Twoim obowiązkiem. Bo naiwnością byłoby udawanie, że czas emerytury nie nadejdzie i że „skądś” się ona nagle znajdzie dla Ciebie, bo tak nie będzie.

Jakiś czas temu pisałam artykuł, który ukazał się w ramach Kampanii Kobieta w Biznesie, wraz z Rzeczpospolitą. W tekście tym napisałam, że „własne inwestycje mogą pomóc kobiecie nabrać pewności w patrzeniu w przyszłość, dadzą poczucie bezpieczeństwa jej samej i dzieciom. Jednak dla większości z nas na drodze do naszej niezależności finansowej stoimy niestety my same i tylko my same możemy to zmienić.”

Marzy mi się, aby zdanie Kobieta Inwestuje straciło charakter manifestu i stało się najzwyklejszym opisem naszej rzeczywistości.

kobieta inwestujeMam nadzieję, że moja książka będzie dla wielu początkiem tej drogi. Pisze w niej o inwestowaniu i różnych jego możliwościach. To nie tylko teoria w prostych słowach, ale pokazuję bardzo na konkretnych przykładach jak między innymi wygląda konto maklerskie, jak dokonuje się transakcji, gdzie dokładnie kupić obligacje skarbowe i gdzie i jakie konto IKE i IKZE założyć. Ale ta książka to nie tylko inwestowanie. Zanim zaczniemy to robić, warto poukładać swoje finanse osobiste i w związku, ułożyć swój budżet osobisty i wiele wiele innych, o czym piszę, w pierwszych rozdziałach książki.

Jeśli ten temat wydał Ci się ciekawy podziel się, proszę tym postem i udostępnij go znajomym. Moim zdaniem inwestowanie i finansowa odpowiedzialność jest dla kobiet bardzo istotna i chciałabym, żeby jak najwięcej z nich sobie to uświadomiło.

Będzie mi miło, jeśli polubisz też moją stronę na Facebook i Instagramie.

 

2 komentarze do “Co z nami, Kobietami?”

Dodaj komentarz