Post ten powstaje z emocji i na podstawie ostatnio czytanych artykułów, które dały mi sporo do myślenia. A cały temat zaczął się w grupie na Facebooku „Kobiety na giełdzie”, w której dziennikarka Forbes i autorka tekstu „Wilczyce z Wall Street, czyli dlaczego kobiety lepiej inwestują” zapytała, jak „kobiecy pierwiastek” pomaga w inwestowaniu? Pytała, czym kobiety kierują się inwestując i jakie kobiece cechy pomagają (czy może utrudniają) podjęcie właściwej decyzji? I czy giełda to odpowiednie miejsce dla kobiet? 🙂 Pytania właściwie zwyczajne, a wywołały sporą konsternację i nawet lekkie oburzenie w grupie.
Administratorki grupy zgodziły się, bym uchyliła rąbka tajemnicy i pokazała Wam, co dziewczyny odpowiedziały, więc niniejszym to czynię 🙂 Marta odpisała, że „jesteśmy kobietami, które inwestują swoje oszczędności. Czasem tracąc je, czasem pomnażając. Każda z nas zna się na jakiejś branży i inwestuje w ramach swojej branży, zgodnie ze swoim charakterem. W zdobywaniu oszczędności i inwestowaniu ich nie przeszkadza nam ani rodzina, ani przyjaciele, ani praca, ani okres, ani PMS, ani ciąża, ani gromadka dzieci. Przeszkadzają nam: nagłe i niekorzystne zmiany trendów na rynkach światowych oraz polskim, bardzo słabe narzędzia i wysokie marże w domach maklerskich. Spekulacyjny charakter polskiego rynku kapitałowego. Niestabilna sytuacja na rynkach światowych. Niektóre panie powiedzą pewnie, że podatki, mi osobiście to nie przeszkadza. Pomaga nam: umiejętność mnożenia, dzielenia, dodawania i odejmowania, coraz lepszy i łatwiejszy dostęp do wiedzy o rynkach, doświadczenie zdobywane z czasem (niektóre z pań są na GPW chyba od początku, inne od niedawna). „Justyna dodała, że „super, że piszesz o kobietach na giełdzie, ale wychodzenie od stereotypów nie pomaga ich zwalczać, to pewne. (…) Zastanawia mnie wniosek, że kobiety radzą sobie lepiej, bo mniej ryzykują. Po pierwsze niekoniecznie mniej ryzykują (na pewno nie wszystkie), po drugie na giełdzie nie jest wcale tak, że mniej ryzykowna gra daje zawsze lepsze rezultaty. Stereotypowe kobiety są też emocjonalne, nie analityczne. Naprawdę, trzymając się stereotypów można się nieźle pogubić”. Na co Dagmara dodała: „Skoro na pisanie o kobietach inwestujących jest zapotrzebowanie, to znaczy, że nadal jest to coś „egzotycznego” 😉 . Z pewnością punkt widzenia zależy od tego, kogo o ten stan rzeczy zapytamy. Dla kobiet „grających” jest to czymś powszednim i nie widać w tym wyjątkowości, a nawet możemy czuć zapach stereotypów, które drażnią nozdrza.”
Finanse to terytorium facetów, nie dla kobiet!
Dlaczego o tym piszę? Przecież różnice męsko-damskie powinny być dla mnie oczywiste, skoro sama zapisałam się do grupy dla kobiet grających na giełdzie (a nie do ogólnej dla graczy) i stworzyłam blog o inwestowaniu, dla kobiet w założeniu? Piszę o tym dlatego, że kobieta w świecie typowo męskim do tej pory, nadal jest postrzegana przez pryzmat CIEKAWOSTKI 🙂
Jako że maniacko ostatnio słucham podcastów Michała Szafrańskiego , natknęłam się na taki, w którym Michał odpowiada na pytania z sali podczas jednego ze swoich spotkań JOPlive. Padały pytania, Michał odpowiadał i w końcu … pytanie zadała kobieta (!), co Michał od razu zauważył – była pierwszą kobietą w czasie spotkania, która o coś pytała. I nastała chwila ciszy 🙂 Dlatego z jednej strony bardzo rozumiem moje dziewczyny z grupy, że żonglowanie stereotypami nie pomaga w ugruntowaniu pozycji kobiet na rynku i postrzeganiu ich jako poważnych partnerów finansowych (choć mogłabym wymieniać długo nazwiska kobiet, które sobie w tym świecie świetnie radzą), ale też chyba nie ma co walczyć na szpady z faktem, że tradycja przez wiele pokoleń ułożyła naszą kobiecą rolę inaczej. I dopiero od kilkudziesięciu raptem lat (poza pewnymi wyjątkami) kobieta nie czeka już jedynie z gorącym obiadkiem, posprzątanym domem i zrobionym praniem na swojego mężczyznę, a zaczyna sama przynosić pieniądze do domu, edukuje się i WCHODZI NA TERYTORIUM DO TEJ PORY DOSTĘPNE JEDYNIE DLA MĘŻCZYZN.
Uważam, że mimo wszystko kobiety mają przez to o wiele trudniej, bo na tych wydeptanych przez facetów ścieżkach same starają się zachowywać, jak oni. Oczywiście, że nazywanie nas „płcią piękną” czy „przeciwną” pociąga za sobą jakieś konsekwencje myślowe i wcale nam nie pomaga, ale czy musimy się przed tym aż tak bronić? Mężczyźni mają wpisane inne umiejętności fizyczne, emocjonalne czy socjalne, ale my, jako kobiety możemy nie tylko korzystać z tych męskich cech czy „narzędzi”, możemy też dodać swoją kobiecość, charakterystyczny dla nas miękki styl zarządzania, naszą empatię i wiele, wiele innych cech.
Dlaczego stworzyłam blog pisany z myślą o kobietach? Właśnie dlatego, że wciąż na tym męskim terenie są rzadkością, co tak mnie poruszyło w w/w podcaście. Jasne, że wiele kobiet zajmuje się finansami, że inwestują, wiedzą, o co chodzi, jeśli słyszą o podnoszeniu stóp procentowych i potrafią sobie policzyć zysk z lokaty. Ale fakt jest taki, że ciągle za mało. Kiedy zaczęłam prowadzić tego bloga to sama spotykałam się ze sporym zdziwieniem wśród znajomych (niezależnie od płci właściwie), mimo że przecież wiedzą, że finanse czy ekonomia nie są mi zawodowo obce. A mimo to kobieta i mama zajmująca się domem i aktualnie małym dzieckiem nie pasowała do obrazka inwestującej kobiety.
Czy kobiety są lepsze od mężczyzn inwestujących na giełdzie?
Dziennikarka napisała w grupie, że „liczne badania potwierdzają, że to kobiety lepiej radzą sobie na giełdzie, właśnie ze względu na ten „kobiecy pierwiastek”, który sprawia, że podejmują mniej ryzykowne decyzje niż mężczyźni, a każdą z nich motywuje wnikliwa analiza.” Nie wiem, czy kobiety są lepsze czy gorsze, czy ich strategia jest lepsza czy gorsza, ale uważam, że może być coś w tym, że jednak są zwyczajnie INNE. Dla nas ważne jest poczucie bezpieczeństwa, całkowita brawura finansowa często jest nam obca, nasze emocje się różnią. Mamy ponoć lepszą intuicję, nie zalewa nas testosteron w działaniu 🙂 Po co z tym walczyć? Nie lepiej brać pełnymi garściami ze swoich cech, a potrzebne nam „męskie pierwiastki” sobie zapożyczać? Nie obronimy się przed porównywaniem, będą powstawać prace badawcze i artykuły analizujące kobiece i męskie cechy wykorzystywane w danej dziedzinie, też na giełdzie, ale taka specyfika nauki.
Sama ciągle walczę ze stereotypami damsko-męskimi. Oburzam się, gdy ktoś mnie pyta, czemu właściwie inwestuję na giełdzie, że interesuję się finansami, że trzeba się znać, że to trudne, że nie dla kobiet, że nie jest kobiece? 🙂 A co jest dla kobiet? Robienie paznokci i kupowanie nowych torebek? Nie obrażać się teraz – też maluję paznokcie, chodzę do fryzjera i kupuję nowe ciuchy. Ale dlaczego mam nie robić zajęć uznawanych za męskie?
Wszystko co nowe i wykraczające poza nasze schematyczne rozumowanie utarte od pokoleń, wydaje się trudne albo dziwne, ale Kobieto – nie zrażaj się i nie słuchaj banałów! Ani prowadzenie domowego budżetu, ani inwestowanie na giełdzie nie jest jakąś zaklętą czarną magią nie do ogarnięcia i tylko dla facetów! Nie daj się zagonić w jakieś schematyczne role tylko dlatego, że zawsze tak było, bo jesteś tak samo mądra i masz takie samo prawo i dostęp do wiedzy i możliwości! 🙂